wtorek, 22 lutego 2011

Ekologia. Czy na pewno?

Ostatnimi czasy bardzo dużo mówi się o ekologii w motoryzacji.
Ponoć auta za dużo emitują szkodliwych substancji, stąd trend żeby budować hybrydy, albo auta tylko na prąd.



Ja uważam, że to w większości bzdury. Jeśli chodzi o gazy cieplarniane, podobno stada krów na Ziemi emitują ich więcej niż wszystkie samochody. Hybrydy wcale nie palą 2 czy 3l/100km tylko w zasadzie tyle samo, co ich benzynowe odpowiedniki, tyle że są troszeczkę szybsze (oczywiście nie mam tu na mysli toyoty prius, ale chociażby nową hondę cr-z czy hybrydy infinity, lexusa czy nawet bmw).


Co gorsza ich budowa znacznie bardziej zatruwa środowisko. No i nikt się nie zastanawia co będzie jak się zużyją. Dziś oddajemy auto na złom, gdzie jest ono przetwarzane (albo i nie, u nas różnie z tym bywa). A co zrobić z hybrydą czy autem elektrycznym? Przecież nie zezłomujemy zużytych baterii, a one sam się też nie rozłożą, a zwierają przecież bardzo szkodliwe chemikalia. Na razie nikt się nad tym nie zastanawia, bo po co, ważne, żeby klienci kupili nowe auta, w dodatku droższe (hybrydy kosztują zauważalnie drożej niż benzynowe czy nawet dieslowskie odpowiedniki a najtańsze w pełni elektryczne auto - mitsubishi iMiev kosztuje ponad 100tys, choć jest wielkości matiza).



Ślepą drogą idą według mnie też producenci nowoczesnych diesli. Dlaczego? Montują filtry cząstek stałych (FAP/DPF) które utrudniają ludziom życie, bo eksploatacja auta wyposażonego w taki filtr w mieście, bez dłuższych przejazdów trasą prowadzi do bardzo szybkiej konieczności ich wymiany. Nowe technologie podawania paliwa - wtrysk bezpośredni, common rail itp, itd doprowadziły do tego, że ekologiczne i tańsze paliwo do diesli - bioester jest nietolerowane przez niemal wszystkie nowe konstrukcje i potrafi doprowadzić do ich uszkodzenia.

Żeby nie było, że widzę tylko złe strony dodam parę plusów trendów ekologicznych. Downsizing - sam w sobie mi się nie podoba (cóż nam zostanie, gdy odbiorą dźwięk silników V8?), ale idea dodawania sprężarek i kompresorów do małych silniczków już tak. Większa moc z tej samej pojemności - więcej frajdy z jazdy a spalanie nie zabija (choć też nigdy nie jest tak niskie jak obiecują producenci).
Nowością jest także idea silnika multi air Fiata. Jednostka o pojemności 0,9l, mając tylko 2 cylindry i z hydraulicznie sterowanym wzniosem zaworów jednostka może mieć od 65 koni mechanicznych do 105KM w wersji z turbiną (jest też wersja z turbo o mocy 85KM). Spalanie? Silnik 0,9 85KM o momencie obrotowym 140Nm (po wciśnięciu przycisku ECO 100Nm) ma palić około 4l/100km i emitować 95g CO2/km i wydaje się to realne.
Może więc właśnie to jest droga do sukcesu? Nie elektryczność czy olej napędowy ale nowoczesne, wysokowydajne silniki beznynowe?

wtorek, 15 lutego 2011

"L" w miasto.

Samochody z literką "L" na dachu to temat rzeka. Jednak mieszkając stolicy województwa, gdzie wszyscy przyjeżdżają, żeby poćwiczyć przed egzaminem w WORD-zie, można oszaleć widząc ile ich jeździ.
Najbardziej rzuca się to w oczy w dzielnicach, po których jeździ się na egzaminie. Dziś rano jadąc przez opolski ZWM (tzn obecnie osiedle im. Armii Krajowej ;)) i Chabry o godzinie 10:00 ok 25-30% samochodów to były "L"! Na różnych rejestracjach - Opolskich, Kędzierzyńskich, Nyskich, Brzeskich itd. Sytuacja, gdy jadą za sobą 2 lub 3 "elki" lub gdy jedna "L" ustępuje na skrzyżowaniu czy rondzie pierwszeństwa drugiej widzi się cały czas.
Ale w czym problem, ktoś zapyta?
Ja jestem dość wyrozumiały, bo pamiętam jeszcze jak sam jeździłem na kursie, pamiętam stres egzaminu itd. Jednak na dłuższą metę staje się to uciążliwe i dość niebezpieczne, bo ci uczący się blokują ruch. Rozumiem, że gdzieś muszą się uczyć, a najlepiej jeździć ulicami na których będzie się zdawać egzamin, ale trzeba wziąć pod uwagę innych użytkowników dróg.
Poza tym taki sposób szkolenia nie daje młodym kierowcom umiejętności poruszania się po drogach, a jedynie uczy kilku schematów na 2-3 poznanych skrzyżowaniach. Taki system może i pozwala na zdanie egzaminu, jednak na pewno nie ułatwia świeżo upieczonemu kierowcy jazdy po nowych, nieznanych mu drogach.
Czy widzę rozwiązanie? Chyba tak - więcej godzin jazdy po swoim mieście (tam gdzie szkoła jazdy) i to nie tylko po kilku utartych "elkowych" szlakach, ale wszędzie, po każdej najdrobniejszej uliczce i skrzyżowaniu. Wtedy znikną korki na ulicach miast, w których znajdują się WORD-y a także poprawi się wyszkolenie kierowców.


niedziela, 6 lutego 2011

Zapraszam do poloneza!

Jak już wspominałem byłem swego czasu właścicielem pojazdu marki polonez.
Dla wielu to auto to synonim obciachu, "wsi", awarii itp. Jednak ja kocham to auto, ten jeden z ostatnich przejawów polskiej myśli motoryzacyjnej (przynajmniej jeśli chodzi o seryjnie produkowane auta).
Co mi się we nim tak podoba? Przede wszystkim sylwetka, od klasycznego borewicza, przez caro po "plusy", "atu" i kombi czy trucki zawsze wygląda wg mnie ponadczasowo. Do tego to wyposażenie! Mój miał tylko regulację kierownicy, ogrzewanie tylnej szyby (z automatycznym włącznikiem!), blokadę skrzyni biegów i dzieloną tylną kanpę, ale zwłaszcza w modelach z końca produkcji nietrudno o elektrykę szyb i klimatyzację. A przypomnę, że nawet w 2002r (bo wtedy zakończono produkcję) auto kosztowało ok 20 tys zł.
Kolejne atuty "poldka" to olbrzymia ilość miejsca dla pasażerów tak z przodu jak i z tyłu, całkiem spory bagażnik, olbrzymia wygoda podróżowania oraz oczywiście tylny napęd.
Minusem na pewno jest silnik, który po prostu jest słaby (78KM), zwłaszcza że moc tracona jest na przeniesienie napędu, do tego sporo pali (mój średnio jakieś 7,5l/100km), zawieszenie jest za miękkie (stąd duży komfort, ale słabe prowadzenie) no i jakość blach pozostawia dużo do życzenia.

Mój egzemplarz wyprodukowano w 1996r, jego oznaczenie modelowe to Polonez Caro MR94' 1.6 GLI.
Dane techniczne
Silnik o oznaczeniu 1600 CE
Pojemność - 1598ccm
Średnica x skok tłoka 80 mm x 79,5 mm
Stopień sprężania 9,5
Moc 58kW (78KM) @ 5000rpm
Moment obrotowy 121nm @ 3200rpm
Masa własna - 1115kg

Za auto dałem 800zł, jednak stan jego blacharki był opłakany


















Jednak poza tym auto było w niezłym stanie, jak na przebieg 165tys km i swoje 13lat (był 2009 rok).
Niestety, blacharka była nie do opanowania, rdza była już w zasadzie wszędzie i po 5 miesiącach musiałem sprzedać auto na złom. Wcześniej jednak odbyłem nim kilka bardzo miłych podróży, pobawiłem się jego tylnym napędem i ogólnie nie żałuję tej przygody, przez te 5 miesięcy nigdy mnie nie zawiódł, a pchałem go tylko raz, gdy brakło paliwa (studenckie oszczędności ;))
Tak wyglądał gdy go sprzedawałem:





Co więc w nim takiego fajnego? Auto jest inne niż wszystkie, ma swoje wady, to oczywiste, ale ma też sporo zalet, jest tanie w eksploatacji i daje niesamowitą frajdę z jazdy, a jak się dobrze trafi to nie jest też wcale awaryjny. Czy to auto dla każdego? Nowsze egzemplarze (caro "plus" i atu "plus") tak, starsze już raczej wymagają pewnej znajomości mechaniki. Jednak warto kupić poloneza choćby po to, by wyróżnić się z tłumu szarych aut które widzimy dziś na ulicach.

Wypadek Kubicy na rajdzie Andory

Dzisiejszego dnia na pewno nie zaliczymy do najszczęśliwszych dla polskich sportów motorowych. Robert Kubica miał poważny wypadek na rajdzie, pierwsze wiadomości były bardzo nieprzyjemne (wspominano o możliwości amputacji dłoni lub całej ręki), jednak teraz mówi się już tylko o skomplikowanych złamaniach dłoni i nadgarstka, oprócz tego jeszcze jakiś uraz nóg.
Miejmy nadzieję, że Robert wyzdrowieje i wróci jeszcze do ścigania, które tak uwielbia.

klik

sobota, 5 lutego 2011

Czym jeżdżę i dlaczego?

Skoro chcę pisać o motoryzacji wypadało by zacząć od siebie.
Prawo jazdy mam już 6 lat i w tym czasie przejechałem chyba przeszło 100 tys km. Czy to dużo czy mało tego nie wiem, pewnie każdy to sam sobie oceni. Ja uważam że jest to już tyle, by mieć jakieś tam pojęcie o temacie.
Czym jeździłem?
Po kolei: dorywczo, od czasu do czasu zdarzało mi się jeździć maluszkiem, cinquecento 700 golfem III 1,8, seicento 1,1 van, seatem cordobą (95') 1,4, fiatem punto II 1,9d, punto II FL 1,2, fordem scorpio 2,9, mercedesem vito, vw transporterem 3 i 4, oplem vectrą 2,0 dti, peugeotem 206 1,9d, chevroletem aveo 1,4
Co jakiś czas jeżdżę mitsubishi lancerem 1,6 moich rodziców.
Przez pewien czas miałem mojego ukochanego poloneza 1.6 gli z 1996r, ale do tego jeszcze kiedyś wrócę.

A teraz wisienka - mój skarb póki co - fiat punto 1.1 SX z 1997r. Jeżdżę nim od kiedy mam prawo jazdy, a nawet wcześniej - to na nim zaczynałem się uczyć jeździć. Wcześniej należał do moich rodziców, a od 2006r jest mój.
Kupiliśmy go w 1997r w grudniu, z salonu odebrany był 23.12 co pamiętam dokładnie, bo był jak prezent na gwiazdkę. Mieliśmy wtedy 9-letniego bisa (maluszek z silnikiem 700 i bagażnikiem nad silnikiem tak w uproszczeniu)*, więc to zmiana jakościowa była niebotyczna. No i auto 5-drzwiowe, miejsca w porównaniu do bisa 2x tyle... Osiągi też zupełnie inne, w końcu można było jechać i przyspieszać zamiast się toczyć, chociaż wiadomo, że silniczek 1.1 też nie był jakimś demonem prędkości.

Troszkę danych technicznych silnika:
Typ silnika 176 A6.000 (FIRE 1.1 SPI)
Średnica cylindra 70 mm
Skok tłoka 72 mm
Pojemność skokowa 1108 cm3
Stopień sprężania 9,6
Ciśnienie sprężania 1,15 MPa
Moc maksymalna 40 kW (55 KM) @5500 obr/min
Moment maksymalny 85 N×m @3500 obr/min

Punto mimo funkcjonującego w powszechnej świadomości mitu o awaryjności fiata okazało się niemal bezawaryjne i nigdy nie zawiodło w trasie. Do tego tematu jeszcze kiedyś wrócę.
Oczywiście w moich rękach auto nieco się zmieniło, podstawą dla mnie były jakieś ładne felgi, które dość szybko udało mi się kupić a do tego oponki michelin energy e3a w rozmiarze 175/60/14 (bardzo dobre opony swoją drogą).
Fotki i to tyle na dziś, choć wrócę jeszcze do tematu ;)

Kiedyś

Teraz



I wersja na zimę











* zdjęć naszego bisa nie posiadam, ale poglądowo parę fotek:
















Więcej o bisie

Na początek

Na dobry początek wypadało by się przywitać.
Otóż jestem STax ;) i chciałbym podzielić się od czasu do czasu moimi przemyśleniami na temat motoryzacji.
Dlaczego ten temat? Bo kocham samochody. Uwielbiam prowadzić, ale interesuje mnie wszystko co związane z samochodami, ich wygląd, możliwości techniczne, modyfikacje itd itp.
Mam jednak specyficzne podejście do niektórych z tych tematów, o czym pewnie nie raz będzie można się przekonać.
Tak więc...
Witajcie w moim świecie!