poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Ach te ceny paliw...

Wszyscy pewnie z niepokojem obserwujemy rosnące ceny paliw na naszych stacjach. Choć jeszcze niedawno mało kto wierzył, że przekroczą one barierę 5zł za litr PB95, to dziś nietrudno nam uwierzyć nawet w cenę 6zł za litr. Obecnie maksymalne ceny nie przekraczają jednak chyba ok 5,3zł i zaryzykuję stwierdzenie, że zatrzymały się na w miarę stałym poziomie.
Skutki tak wysokich cen widzimy wszyscy, bowiem koszty paliw przechodzą w koszty wszystkich produktów, których ceny także rosną.
W motoryzacji skutkiem jest lawinowo rosnąca ilość montowanych instalacji gazowych. Czy jednak warto panikować? Moim zdaniem nie. Owszem, można znaleźć informacje, że UE szykuje się do podwyżki (tak, PODWYŻKI) akcyzy na olej napędowy, co w naszych warunkach sprawi, że będzie on odczuwalnie droższy od benzyny, jednak na razie nie należy takich rewelacji brać zbyt poważnie.
Poza tym, czy te podwyżki są aż tak wysokie jak nam się wydaje? Wiadomo, że każdy 1gr w górę boli, jednak jeśli pomyślimy, że przyzwyczailiśmy się do średnich cen na poziomie ok 4,7zł a teraz płacimy ok 5,1-5,15 to jest to wzrost ceny o ok 8%, podczas gdy drugi "deficytowy" towar ostatnich dni - cukier, zdrożał o przeszło 50%.
Faktem jest, że będziemy płacić za paliwo niemal każdą cenę, bo musimy jeździć, jednak w pewnym momencie odsetek ludzi, którzy zdecydują się na paliwa "alternatywne" (LPG, CNG oraz różne oleje do silników diesla), że reakcja rządu stanie się koniecznością.
Ceny windują też powoli właściciele stacji, bo skoro już teraz nawet w jednym mieście różnice dochodzą do 20gr na litrze, to oznacza, że ceny wcale nie muszą być takie wysokie.
Niestety, nic nam nie dadzą akcje bojkotowania stacji, "dni bez tankowania" i tym podobne. Jeśli nie zatankujesz dziś, to zatankujesz jutro, pozostaje nam więc tylko albo przesiąść się na rowery i komunikację miejską, albo zacisnąć zęby i cierpliwie czekać na obniżkę cen, która z pewnością prędzej czy później nastąpi, chociażby po uspokojeniu sytuacji w Libii, będącej jednym z głównych producentów ropy naftowej.