Znowu spadł śnieg. Niby nic niezwykłego, ale dla wielu kierowców jego obecność zimą wydaje się ogromnym zaskoczeniem. Tak wielkim, że paraliżuje ich, zmuszając do poruszania się z prędkościami rzędu góra 20km/h. Czy to musi jednak tak wyglądać? Czy naprawdę warstwa śniegu czy nawet lekkie oblodzenie musi paraliżować ruch w miastach? Moim zdaniem nie, pod warunkiem, że zamiast strachu włączymy myślenie.