Myśl o tym, by kupić samochód do jazdy w KJS krążyła w mojej głowie już od dłuższego czasu. Pierwsze podejście do tematu miało miejsce w 2009 roku, kiedy kupiłem poloneza Caro 1.6 GLI. Niestety, auto było w agonalnym stanie (kosztowało zresztą zaledwie 800zł) i po zaledwie 4 miesiącach musiałem oddać go na złom.
Od tego czasu szukałem pomysłu na auto do takich zawodów. Wymagania były proste - możliwie lekkie, zwinne auto, koniecznie z tylnym napędem. I najlepiej klasyk albo youngtimer, bo kocham stare auta. No i w końcu, 01.08.2013 roku udało mi się nabyć moje maleństwo - Skodę 120L od pierwszego właściciela.
Oględziny samochodu przed zakupem były dość dokładne, jednak jak zawsze, nie udało się wyłapać wszystkiego. Plusem była naprawiana podłoga i nowe progi, minusem pomalowane tylko podkładem kawałki nadwozia. Korozji praktycznie nie było widać, silnik pracował równo i cicho, zawieszenie i hamulce wydawały się być ok.
Fachowy przegląd już po zakupie potwierdził wstępne oględziny. Okazało się jednak, że trzeba wymienić przednie tarcze hamulcowe bo jedna ma bicie oraz brak hamulca w prawym tylnym kole. Jak się potem okazało, brak hamulca wynikał z uszkodzonego uszczelniacza półosi, przez który olej przekładniowy przedostawał się do bębna i smarował szczęki ;)
Dwa tygodnie po zakupie zwariował gaźnik - po wyłączeniu ssania auto gasło, nawet na rozgrzanym silniku. Na szczęście w komplecie z autem dostałem sporo części, w tym drugi gaźnik, dzięki czemu udało się z tych 2 poskładać jeden w pełni sprawny.
Potem przyszedł czas na wymianę tarcz hamulcowyh (40zł szt.) i klocków (15zł komplet). Zadanie to nie było aż tak łatwe jak mogło by się wydawać, bowiem pomysłowi Czesi postanowili montować tarcze ZA piastą, w związku z czym aby móc je wymienić, trzeba zdjąć piastę razem z łożyskiem koła.
Przy okazji zdemontowałem hak, który szpecił tył oraz niespecjalnie komponował się z rajdowymi planami wobec auta ;)
Praca przy tarczach ujawniła również kiepski stan przednich zacisków, które wymagały regeneracji i wymiany tłoczków oraz uszczelnień. Na szczęście taki komplet na 2 koła kosztował niespełna 50zł. Warto dodać w tym miejscu, że w skodzie 120 stosowano hamulce dwutłoczkowe, które całkiem nieźle wykonują swoją pracę. Dodatkowo pomalowałem zaciski na odpowiednio sportowy kolor ;)
Kolejna rzecz, jaka czeka na wymianę to pompa paliwa a dokładnie jej membrana, bowiem przepuszcza trochę benzyny, przez co spalanie, i tak nie małe, idzie dodatkowo w górę. Aktualnie waha się ono między 5,5-6l w trasie a 8,8-11l/100km w mieście.
By nie było zbyt pięknie, dzień po zrobieniu nowego przeglądu, zaczęły się kolejne problemy. Najpierw padł wydech, a dokładniej urwała się szpilka między kolektorem a rurami idącymi do tłumika. Przy próbie odkręcenia urwała się druga, a potem trzecia ;) Dzięki pomocy kolegi Yojimbo udał się wykręcić pozostałości starych gwintów i wstawić nowe. Ta naprawa musiała jednak ustąpić pierwszeństwa innej... Zaczęło się od problemów z wrzucaniem biegu. Myślałem, że to ubytek oleju w skrzyni, jednak rozwiązanie okazało się prostsze - padła pompa sprzęgła. Nowa w ASO skody kosztowała całe 40zł, a sama wymiana zajęła ok. 60min.
Wbrew pozorom auto nie przestało całego czasu w garażu. Do grudnia, a więc w ciągu 4 miesięcy pokonało 3000km dając niewątpliwą frajdę z jazdy gaźnikowcem.
https://www.youtube.com/watch?v=Sgnc8pxUjOk
Ale, ale, mowa była o rajdach a tu zwykłe naprawy? No, nie tylko ;) Pierwszym rajdowym akcentem był obrotomierz. Ponieważ seryjne zegary go nie zawierały, a takie w których był kosztowały prawie 200zł postanowiłem zakupić obrotomierz z dużego fiata. Po pierwszych przymiarkach udało się go zamontować w miejscu popielniczki w desce rozdzielczej.
Następną zmianą był zakup naby i sportowej kierownicy. Zdecydowałem się na taką o średnicy 35cm ,bowiem taki rozmiar o wiele lepiej leży mi w dłoniach niż seryjne 38cm, a nie utrudnia kręcenia jak mniejsze 32cm.
Wiekowe Dębice D-124 w seryjnym rozmiarze 165/80/13 poddały się po pierwszych ostrzejszych przejazdach na lotnisku w Kamieniu Śląskim, w związku z czym musiały zostać wymienione. Na przód zdobyłem Dębice Passio 175/70/13, na tył Continentale w tym samym rozmiarze. Później udało się również zdobyć komplet na zimę - przód Vredstein 155/70/13, tył Kormoran 175/70/13.
No i ostatnia nowość. Ponieważ fabryczny fotel swoim stanem pozostawiał wiele do życzenia, także w kwestii trzymania bocznego, został zastąpiony fotelem kubełkowym.
15.12.13 planuję wystartować Skodą w KJS Forda w Opolu. Mam nadzieję, że spisze się dzielnie i zasłuży na dalszą opiekę ;)
Garść danych technicznych:
Skoda 120L - rok produkcji 1989, wersja eksportowa (na Niemcy)
Silnik 742.12 - 1174ccm, 52KM, 82Nm
Masa własna w stanie gotowym do jazdy - 875kg
Silnik z tyłu, napęd na tylną oś. Skrzynia 5 biegowa.
Wymiary (dł/szer/wys) - 420cm/161cm/140cm
Z przodu zawieszenie wielowahaczowe, z tyłu wahacze pojedyncze + rury nośne dla półosi
Dalsze plany? Poprawa zawieszenia (niższe i twardsze) oraz wymiana silnika na 781.136 ze Skody Favorit oraz jego modyfikacje w oparciu o zasilanie dwoma gaźnikami.
Postaram się relacjonować na bieżąco postępy z prac oraz startów skodą.
Na koniec trochę zdjęć:
P.S. Podziękowania dla: Ekipy, Kowala, Yojimbo, Dexa i Komedianta za pomoc w pracach przy Skodziałce :)
Piękna Skoda, życzę dużo osiągnięć w zawodach KJS. Sam chciałem zawsze brać w nich udział, ale jak na razie nie stać mnie na to ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie zobaczyć moje wiekowe maszyny.
Dodaję też do obserwowanych, na pewno będę tu zaglądał.